Jednym z często wymienianych czynników mających wpływ na pozycję w wynikach wyszukiwania jest szybkość ładowania strony. Niejednokrotnie słyszałem, że wolno ładująca się strona nie ma szans na osiągnięcie najwyższych pozycji w Google. Dziś chciałbym pokazać przykład strony, która przez niemal miesiąc ładowała się bardzo wolno. Jak to wpłynęło na pozycje w wyszukiwarce Google?
Jedna z naszych stron internetowych (wieloletni staż w sieci, wysoko pozycjonowana w Google, odwiedzana miesięcznie przez 2-3 tysiące użytkowników), nagle przestała szybko się ładować. Konkretnie, czas jej ładowania przez kilka tygodni wynosił od 6-20 sekund, co dla zwykłego użytkownika Internetu jest wiecznością. W Silence zalecamy, aby strony ładowały się do 2-3 sekund i nie były cięższe niż 2-3MB. W przypadku tej strony niedopatrzenie trwało przez prawie miesiąc i było spowodowane złymi ustawieniami w WordPress.
Narzędzie Google Page Speed Test pokazywało wynik szybkości na poziomie 9-11.:
Zwiększony czas ładowania strony można zauważyć też na poniższym wykresie z Google Search Console:
Jak widać na powyższym wykresie, od początku listopada czas ładowania strony oscylował między 6-20 sekund. Innymi słowy, robot potrzebował tyle czasu, by ją skutecznie pobrać.
Biorąc pod uwagę powszechną opinię, po tak długim okresie czasu wydawałoby się, że liczba zaindeksowanych stron może spaść, a pozycje tej strony diametralnie spadną.
No to sprawdźmy.
Wykres ilości zaindeksowanych podstron:
Wykres ilości wyświetleń i kliknięć strony w wynikach wyszukiwania Google:
Wykres widoczności w Senuto:
Powyższe wykresy wyraźnie wskazują, że przez miesiąc, wynik wyszukiwania dla tej strony nie zmienił się. W Google Analytics ruch w październiku był nawet wyższy o 15% niż miesiąc wcześniej, a na najbardziej wartościową frazę, która przynosi tej stronie najwyższy ruch, strona zmieniła pozycję z 8 na… 6.
Czy to oznacza, że teraz należy strony spowalniać zamiast przyspieszać? Nie. Pod kątem pozycji strony w wyszukiwarce, Google bierze pod uwagę około 200 czynników. I szybkość ładowania strony jest jednym z nich. Jak widać - w przypadku tej strony - nie jest to najbardziej znaczący czynnik.
Ten przykład to dobry komunikat dla tych wszystkich, którzy twierdzą, że bez szybko ładującej się strony, nie da się osiągnąć najwyższych pozycji. Okazuje się, że tak nie jest. Niejednokrotnie spotkałem się z sytuacją, że na najwyższych pozycjach były strony, które w Google Page Speed Test osiągały wyniki „na czerwono”.
Na stronę internetową należy patrzeć kompleksowo i przy optymalizacji strony wziąć pod uwagę wiele elementów. W Silence podczas audytu strony pod kątem SEO analizujemy 44 elementy techniczne (na moment pisania tego artykułu). A do tego należy też doliczyć linkbuilding, czyli zdobywanie linków.
Warto również pamiętać o odpowiednim sprawdzeniu szybkości ładowania strony na smartfonach i czy strona jest responsywna. Jednak coraz częściej przeglądamy strony na telefonie, a nie na komputerze. 🙂
Bardzo cenię jak ktoś "obala mity" lub prowadzi własne eksperymenty. Wpis ma bardzo ciekawy zamysł, jednak pomiędzy szybkością strony a wynikiem w PageSpeed nie można postawić znaku równości. Po drugie, metodologia też pozostawia wiele do życzenia mogły być sprawdzane kilka stron i w dodatku w większym horyzoncie czasowym.
Prawda, ja swoją stronę zrobiłem tak szybką, że jej pozycja skoczyła z 3 strony na pierwszą, jednak szybkie ładowanie ma znaczenie.